Tag: rozwój osobisty

  • Luty 2024r.

    Usłyszałam dziś, co od dawna mam w głowie. Przy okazji próby ratowania mojego kręgosłupa, Przyjemny Człowiek powiedział: wiesz, jak to jest – im starsi jesteśmy, tym bardziej otwarte oczy mamy”. Co prawda mój Uroczy Rozmówca postanowił żyć dalej, przymykając je konsekwentnie, za to mnie przypomniał, jak bardzo lubię je mieć szeroko otwarte.

  • may 22, 2023

    22 maja 2023r.

    Czasem myślę, że to pachnące futro przysłoni mi całą miałkość i ohydztwo tego świata. Czasem wydaje mi się, że wystarczy mój przydługi nos wsadzić w - zwłaszcza wiosną - kujące włoski, włażące w każdy milimetr dzianiny, jak cudowna by nie była - i zniknie każda wypluta tandeta. Stajenna. Polska. Czasem, nie mogę w to uwierzyć, że dobrowolnie można zrezygnować z całego profitu natury dla tych wszystkich obietnic przydatności wielkiej po zdobyciu "obserwaczy". Czyżbym była hipokrytką - przecież sama po coś to piszę?!


    Wiem, że czasem wystarczy ułamek sekundy, żeby podjąć decyzję o próbie bycia bądź "nieistnieniu".

    O tym to wszystko - o wolności, pomocnym geście i - czasem - o: "nie zdążyłem". Obudził mnie dziś niepokój, dawno nieodczuwany. O trzeciej w nocy. Zapomniałam już o tych "pobudkach". Przeczytałam wiadomości od mojego dobrego kolegi, o tym, że nie zdążył właśnie. Ktoś zdecydował w ułamku sekundy inaczej i już nie było szans zdążyć. I to przekonało mnie, że muszę co w sprawie. Muszę, bo zdecydowałam inaczej, może kto przeczyta, posłucha, nos wciśnie. Muszę, bo było przerażająco obojętnie. Okrutnie samotnie. Chujowo.

    Potem pamiętam już tylko pluszowe moje futro, pachnące landszaftowo sianem i amoniak czyszczący nie tylko górne drogi oddechowe, ale bezlitośnie otulający głowę, trzeźwo przypominając, że warto. Z jakiegoś powodu


    Bona equine, to marka, która zrodziła się z prawdziwie odnalezionej miłości do życia, z nieprzeciętnej fascynacji naturą. Sama zaś Bona, to Pluszowa Profesor, która przypomniała mi, że życie warto celebrować. Ciągle od nowa i od nowa.

  • May 2023

    Maj 2023r.

    Chyba Demony wróciły. Nie mogę spać, choć nie wychodziłabym z łóżka, dosypiając w ciągu dnia. Nocą wyłażą, wyślizgują się chcą – konsekwentnie – mnie pokonać. Ściskam dłonie, jak do boksu, bezwiednie. Drętwieją mi palce, mrowią. Zęby bolą przeokrutnie od zakleszczania szczęki. Cała buzia, jakby sklejona. Słyszę nocą spokojne bicie swojego serca. Pracuje, jak gdyby nigdy nic, jakby chciało mi powiedzieć: wytrzymaj, jest już przecie lepiej, wytrzymaj...”
    Zastanawiam się, jakby to było nie słyszeć więcej tej pompującej krwi. Nie mogę jeść. Wczoraj tato powiedział mi: robisz z siebie męczennicę”, a ja tylko zbieram siły. Żeby umyć włosy.