22 maja 2023r.

Czasem myślę, że to pachnące futro przysłoni mi całą miałkość i ohydztwo tego świata. Czasem wydaje mi się, że wystarczy mój przydługi nos wsadzić w - zwłaszcza wiosną - kujące włoski, włażące w każdy milimetr dzianiny, jak cudowna by nie była - i zniknie każda wypluta tandeta. Stajenna. Polska. Czasem, nie mogę w to uwierzyć, że dobrowolnie można zrezygnować z całego profitu natury dla tych wszystkich obietnic przydatności wielkiej po zdobyciu "obserwaczy". Czyżbym była hipokrytką - przecież sama po coś to piszę?!


Wiem, że czasem wystarczy ułamek sekundy, żeby podjąć decyzję o próbie bycia bądź "nieistnieniu".

O tym to wszystko - o wolności, pomocnym geście i - czasem - o: "nie zdążyłem". Obudził mnie dziś niepokój, dawno nieodczuwany. O trzeciej w nocy. Zapomniałam już o tych "pobudkach". Przeczytałam wiadomości od mojego dobrego kolegi, o tym, że nie zdążył właśnie. Ktoś zdecydował w ułamku sekundy inaczej i już nie było szans zdążyć. I to przekonało mnie, że muszę co w sprawie. Muszę, bo zdecydowałam inaczej, może kto przeczyta, posłucha, nos wciśnie. Muszę, bo było przerażająco obojętnie. Okrutnie samotnie. Chujowo.

Potem pamiętam już tylko pluszowe moje futro, pachnące landszaftowo sianem i amoniak czyszczący nie tylko górne drogi oddechowe, ale bezlitośnie otulający głowę, trzeźwo przypominając, że warto. Z jakiegoś powodu


Bona equine, to marka, która zrodziła się z prawdziwie odnalezionej miłości do życia, z nieprzeciętnej fascynacji naturą. Sama zaś Bona, to Pluszowa Profesor, która przypomniała mi, że życie warto celebrować. Ciągle od nowa i od nowa.