Twój koszyk jest obecnie pusty!
Lipiec, 2024r.
kategoria
O jaaa... - zaspałam! Nie wiem, kiedy ostatnio mi się to zdarzył. Może to za sprawą snu, który był...bardzo sensualny – jakkolwiek idiotycznie to brzmi. Wiele w nim emocji, za którymi trochę tęsknie. Pojawiły się też Osoby Zaprzeszłe. Zabawne, jak to z tymi snami jest, gnieżdżą się w nich nieprzepracowane traumy ( chyba ), Potwory Własne – czasem ukryte pod postacią kogoś przyjemnego. Sytuacje Zawiłe, pozornie nie mające sensu, wydobyte gdzieś z dna duszy lub chujwiekąd. Freud twierdził, że sny są „odzwierciedleniem naszych ukrytych pragnień, marzeń, obaw i lęków” ( Wikipedia oraz doń uwielbienie, choć jego odkrycie pochłonęło wiele cierpienia, a nawet życie niektórych pacjentów. Zamysł jego „drogi królewskiej” bardzo mi pasuje jednakowoż ). U mnie dziś były jedynie pragnienia :))
A very masculine, burly man appeared (an actor whose name I won’t mention — probably to avoid embarrassing myself ;) — reminding me of someone from a hundred years ago — probably why he showed up). You know, one of those senseless stories like “what if I had chosen differently back then.”
Anyway, this actor gave me everything I needed in my dream, all the things I most wanted but probably never had — a nice little ego boost for this cheeky mess. Let him have it! I always had style :) Now we fight smaller battles, though the Witch doesn’t give up and sometimes suddenly tries to attack. A nasty creature. A sleeping manipulator. A vile, sneaky bogeyman. Screw that.
W każdym razie, Barczysty Anioł ze snu, dał mi mnóstwo atencji, czułości, koncentracji na mnie w wersji psychofizycznej. Pozwolił mi czuć się słabą, kiedy czasem tego potrzebuję. Był obłędny w tym wełnianym swetrze o grubym splocie – taki tandetny obrazek ciepła. Psikus rozumu.
Finał snu był wyjątkowo dosadnie przypomnianą sceną pewnej autentycznej sytuacji. Okazało się bowiem, że Wełniany Anioł, ma kogoś, kogo – jak spekulowały media – zamordował. Dacie wiarę?! Kocham moją głowę. Jest mocna. Albo opętana.
Piszę o tym nie bez kozery. Otóż podsumowaniem było... moje odejście. Po prostu poszłam sobie swoją drogą. Myślę, że dla kogoś, kto naprawdę lubi siebie, lubi być z sobą, zrozumienie, że czyjeś towarzystwo – delikatnie mówiąc – przestało mu służyć, oddalenie się jest najlepszą formą dbałości o swoje zdrowie psychiczne zwłaszcza, kiedy to funkcjonuje na ciągłym, „chemicznym podtrzymaniu”.
Szalenie długo musiałam się tego uczyć. Nie przesadzę, jeśli przyznam się, że zajęło mi to kilkadziesiąt lat. Cieszę się, że to pojmuję, naprawdę. W końcu polubiłam siebie – na przekór Jędzy – choć dużo jeszcze przede mną.
Mój ukochany Collins ( Mama dotąd wspomina ciągłe słuchanie jego muzyki, kiedy uczyłam się do matury, a teraz mogłabym pić z nim kakao w ogrodzie i bezustannie przytulać ), śpiewa:
“What’s past is past, don’t turn around,
brush away the cobwebs of freedom…”
Przeszłość mnie ukształtowała, nauczyła wiele, oj tak. Umocniła. Była barwna,a ja podatna, wciśnięta w: „wypada, nie wypada, wolno mi, nie wolno, muszę, etc.” Teraz wiem już naprawdę dobrze, że bardzo chcę żyć. Lubię. Nie wstydzę się już mówić, co mi potrzebne – i dużo lepiej rozumiem odmowy. Dużo łatwiej przychodzi mi odpuszczanie tego, co nie dla mnie.
Czasem jeszcze Łotrzyca podsuwa mi opinie na temat kogoś, ale bardzo szybko wpada myśl do głowy: „ przecież nie wiesz, z czym się zmaga”. Pracuję nad lepszym porozumiewaniem się z Ulubionymi Personami – różnie mi idzie ;)) Ostatnio jedna pani, z którą współpracuję, powiedziała mi: „dobrze, że pani dzwoni, bo pisze pani takim językiem, że nie wszystko rozumiem” Serio :))?!
Dobra, lecę wybierać dzianiny – to w kwestii hołdu, o jakim jeszcze będzie. Wiem, uwertura przydługa, ale ważna.
Uwaga - sponsorem dzisiejszych wynurzeń był ( dobra, przyznam się ), Ben Affleck w przypomnieniu Pana Sprzed Stu Tysięcy Lat. Możecie się śmiać już. Tak poważnie – zawsze jest jakieś wyjście, zawsze. Czasem bolesne, czasem niewygodne, ale zawsze. Błagam, nie poddawajcie się!
Please, don’t give up!
Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,phil_collins,dance_into_the_light.html: „Co jest minione jest przeszłością, nie odwracaj się, zmieć pajęczyny wolności.”