Czerwiec – końcówka

Kiedyś mój ulubiony miesiąc – czerwiec – może ze względu na moje urodziny. Wiecie co, ostatnio odliczałam, czy na pewno mam tyle, ile mam – no zgadza się. Nie chce być inaczej. Trochę szkoda. Szkoda, ale chyba tylko ze względu na siły. Wczoraj na treningu, bolało mnie absolutnie całe ciało, jakby krzyczało: „ odpooo czniiiijjjj...!” Przez chwilę myślałam, żeby zejść z siodła, ale ostatecznie robiłyśmy ustępowania w stępie – biorąc pod uwagę nasze z Pluszową ruchy, wymyśliłyśmy chód przed stępem :)) - było to wyjątkowo trudne. W kłusie lepiej. Trening zaliczony, zawsze o „coś” do przodu.

Przy okazji – zastanawiam się od wczoraj, co znaczy robić coś „ w hołdzie” - tak naprawdę co znaczy – oprócz formuły oczywistej, jaką znajdziemy w Wikipedii:
Hołd lenno (łac. homagium) – ceremonia uroczystego zawarcia kontraktu lennego. Podczas niej następowało właśnie homagium: wasal klękał przed swoim seniorem i składał mu uroczystą przysięgę wierności, zobowiązując się do niesienia pomocy swojemu seniorowi w radzie (łac. consilium) oraz ofiarowania pomocy zbrojnej (łac. auxilium).

W powszechnym rozumieniu, oddanie hołdu znaczy nie mniej, nie więcej, niż wyraz szacunku, uznania, oddania, czci. No.